Jak nie płacić mandatu?

Od kilku dobrych lat policja konsekwentnie walczy z piratami drogowymi, by innym użytkownikom ruchu zapewnić właściwe bezpieczeństwo na drodze. Montowane na skrzyżowaniach kamery wyłapują tych, co wjeżdżają na czerwonym świetle, odcinkowe pomiary drogi są dobrym batem na zbyt ciężką nogę, a do tego patrole z fotoradarami i wideo rejestratorami. Przy tak dobrej kontroli nie ma co liczyć, że mandat nie wpadnie do kieszeni. Wpadnie, zwłaszcza jeśli nagminnie łamiemy przepisy ruchu drogowego. Jednak od wypisania mandatu do jego wyegzekwowania droga długa, bo kierowcy znają sztuczki i to niestety legalne, by mimo wszystko kary nie ponieść.

Odmowa przyjęcia mandatu

Nawet zwykła rutynowa kontrola drogowa może zakończyć się mandatem, jeśli nie mamy przy sobie dokumentów, albo poruszamy się bez ważnego OC, czy wreszcie wyposażenie pojazdu nie jest zgodne z obowiązującym prawem drogowym. Jednak najczęściej na przewinieniu złapie nas nieoznakowany albo kontrolujący prędkość na drodze patrol policyjny. Niezastosowanie się do przepisów drogowych nie musi być jednak od razu karane mandatem, zgodnie bowiem z Kodeksem Wykroczeń policjant ma prawo również zastosować środki oddziaływania wychowawczego, a więc jedynie pouczyć i zrezygnować z ukarania kierowcy.

W przypadku wystawienia mandatu policjant ma obowiązek poinformować kierowcę o możliwości nieprzyjęcia kary. Jednakże spora część kierowców słysząc, że w momencie przekazania sprawy do sądu, koszty mogą być jeszcze wyższe (przegrana kierowcy oznacza zapłatę grzywny i poniesienia kosztów rozprawy) woli mandat przyjąć i go opłacić. Są jednak sytuacje, w  których z odmowy warto skorzystać. Pierwsza to zbyt duża ilość punktów karnych na koncie. Przyjęcie mandatu i zarazem punktów karnych może być równoznaczne z utratą prawa jazdy. Jeśli wiemy, że za chwilę najstarsze punkty ulegną przedawnieniu, to i kara grzywny za możliwość zachowania dokumentu nie jest straszna.

Inna kwestia to faktycznie uznanie naszych racji. Jeśli uważamy, że policjant niesprawiedliwie nas potraktował, to warto iść do sądu, ponieważ w przypadku wygranej, koszty postępowania spadną na Skarb Państwa, a my unikniemy kary. Możemy liczyć też na łut szczęścia. Ponieważ policja ma rok na przekazanie naszej sprawy do sądu, jeśli termin ten przegapi, to również nasz mandat ulega przedawnieniu. Także sąd ma określony czas na ukaranie winnego – 2 lata, a że kierowcy przysługuje prawo odwołania się od niekorzystnego wyroku, to sprawa może się rozciągnąć w dłuższym czasie, a tym samym się przedawni.

Jeśli przyjęliśmy mandat

Teoretycznie również możemy się odwołać od mandatu, który przyjęliśmy. W ciągu siedmiu dni od wystawienia go możemy się odwołać do sądu rejonowego, który sprawdza, czy podstawa wypisania mandatu w świetle prawa jest wykroczeniem. Jeśli nie jest wykroczeniem, sąd uchyli mandat, a my nie musimy płacić kary. Jeśli natomiast uzna, że jest wykroczeniem, to mandat należy zapłacić. Sąd bowiem nie ocenia winy kierowcy, a jedynie weryfikuje, czy dane przewinienie jest karalne.

Jak skasować nadmierną ilość punktów karnych?

Choć od przyszłego roku będzie znacznie trudniej, to do końca 2016 wciąż można kasować punkty karne, za których przekroczenie grozi odebranie prawa jazdy. Póki co można jeszcze redukować punkty, zapisując się na szkolenie, które w ramach jednorazowej opłaty w wysokości 300 złotych, uszczupli naszą pulę punktów o sześć. Na szkolenie można iść dwa razy w roku i teoretycznie przed przekroczeniem dozwolonej ilości punktów, a z pewnością, zanim starosta wyda decyzję o skierowaniu na ponowny egzamin z prawa jazdy. To w teorii. W praktyce na kurs warto iść nawet po przekroczeniu ilości punktów, ponieważ według prawa, zakaz ten jest nielegalny, a więc sąd może uczestniczącemu w szkoleniu kierowcy przyznać rację.

Od przyszłego roku kierowca zostanie oddelegowany na 28–godzinny kurs (koszt 500 złotych), po którym punkty zostaną skasowane, a kierowca przez pięć lat będzie objęty okresem próbnym, w którym jeśli znów przekroczy liczbę punktów, straci uprawnienia. Czeka go więc ponowny egzamin i dwuletni okres próbny, przewidziany dla świeżo upieczonych kierowców.

Zatrzymanie prawa jazdy

Odkąd policjant może zatrzymać nam prawo jazdy na okres trzech miesięcy za przekroczenie prędkości 50 km/h w terenie zabudowanym, kierowcy zaczęli szukać możliwości uniknięcia tak srogiej kary. Tę możliwość dał im sam Inspektorat Drogowy, pozostawiając lukę w przepisach. Wystarczy odmówić przyjęcia mandatu bądź powiedzieć, że nie mamy przy sobie prawa jazdy. Fizycznie bowiem starosta może wydać decyzję o zabraniu prawa jazdy, tylko jeśli policjant odbierze dokument podczas kontroli.

Jeśli starosta wydał decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy, to przysługuje nam prawo do odwołania się od tej decyzji i skierowania sprawy na drogę sądową. W tym czasie możemy jeździć pojazdem, ale za brak dokumentu grozi nam kara 50 złotych. Jeśli Starosta nie uwzględni naszej prośby, możemy się odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a jeśli to nie pomoże, to do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jeśli Sąd uzna naszą winę, zostaną nam zawieszone uprawnienia, jednakże liczy się data wystawienia mandatu, a więc praktycznie często będziemy mogli już odebrać dokument, ponieważ czas kary z pewnością będzie dobiegał końca.

A to pech – zdjęcie z fotoradaru i mandat

Z pewnością wielu kierowców przykładnie opłaca mandat, widząc na zdjęciu swoją twarz i tablice rejestracyjne swojego pojazdu. Nie ma podstaw do odwołania się, trzeba więc zapłacić. Z takiego założenia nie wychodzą jednak wszyscy kierowcy i części udaje się skutecznie uniknąć płacenia kary. Jak? Oto pięć sposobów na nie zapłacenie mandatu z fotoradaru.

  1. Brak odpowiedzi na korespondencję. Zanim otrzymamy mandat, ITD musi przesłać formularz, w którym określimy, kto prowadził samochód, a więc albo przyznamy się do winy, albo wskażemy winnego. Jeśli nie odeślemy formularza, ITD musi skierować sprawę do sądu, ma na to dokładnie rok, później sprawa się przedawnia. Wielu kierowców w ten sposób unika kary, bo przy dużej liczbie zgłoszeń (aż 40% kierowców nie odsyła formularza), ITD zwyczajnie brakuje czasu na sfinalizowanie sprawy w określonym terminie.

  2. Niewskazanie winnego – możemy zasłonić się niepamięcią, komu pożyczyliśmy samochód. W takim wypadku otrzymamy mandat, ale bez punktów karnych.

  3. Wskazywanie kolejnych osób – jeśli kierowca wskaże osobę, która prowadziła w tym czasie jego samochód, a następnie ta osoba wskaże znowu innego użytkownika pojazdu, to ITD za każdym razem musi wysłać formularz zgłoszeniowy. Jeśli nastąpi jeszcze kolejnych kilka wskazań, to sprawa przeciągnie się do kolejnego roku, a tym samym się przedawni.

  4. Nieopłacenie mandatu – słaba windykacja i egzekwowanie kar sprawia, że nieopłacenie mandatu może również skutkować uniknięciem kary. Tu jednak należy postępować ostrożnie. Nasze zaległości może windykować też z rozliczeń rocznych Urząd Skarbowy.

  5. Odwołanie się do sądu – ostatecznie w sądzie możemy dochodzić swoich praw, zarówno pod względem funkcjonowania samego fotoradaru, jak i braku ustalenia sprawcy wykroczenia.

 

Kara za brak OC

Karę za brak ważnego OC otrzymamy zarówno od policjanta podczas kontroli drogowej, jak i od UFG, jeśli ten wykryje, że w historii ubezpieczeniowej nastąpiła przerwa, nawet kilkudniowa. Maksymalna kara to 3700 złotych, a więc za przerwę dłuższą niż 14 dni w ubezpieczeniu. UFG może jednak wystawić karę tylko w roku, w którym nastąpił brak polisy. Jeśli więc kierowca wstrzyma się z zakupem polisy do końca roku, to do UFG informacja dojdzie już w roku następnym, co uniemożliwi wszczęcie postępowania karnego i nałożenia kary. Plan jednak jest dość ryzykowny, ponieważ UFG porównuje również na bieżąco bazę pojazdów zarejestrowanych (CEPIK) z bazą wykupionych polis i jeśli na tej podstawie urzędnicy rozpoczną procedurę, to karę należy zapłacić, nawet jeśli informacja przyjdzie w roku następnym.

W systemie karnym nie tylko ważne jest więc ustanowienie wysokości kary i znalezienie skutecznego bata na piratów drogowych, ważne jest również uszczelnienie przepisów prawnych, tak by kierowcy nie mogli stosować w całkiem legalny sposób sztuczek, dzięki którym unikną słusznie nałożonej na nich kary.

Powiązane tematy